71 dni. 71 długich dni. Wystarczy. Można było próbować zapełniać tę dziurę mistrzostwami świata, imprezami, spotkaniami, na tysiąc innych sposobów. Bezskutecznie. Po 71 dniach bez meczu w Gdyni Arka wraca na Stadion Miejski i każdemu z nas znowu chce się żyć.

Rywal na dzień dobry jest bardzo mocny – nad morze przyjeżdża wicemistrz Polski Jagiellonia Białystok, która również u progu kolejnych rozgrywek prezentuje wysoką dyspozycję. Mecz z Lechią białostoczanie przegrali pechowo, bo z przebiegu gry byli drużyną lepszą, przede wszystkim stwarzającą sobie sytuacje bramkowe. Porażkę odbili sobie w kolejnym spotkaniu przy Słonecznej, ogrywając w czwartek piątą drużynę poprzedniego sezonu portugalskiej ekstraklasy, Rio Ave FC. Czy skupienie na czwartkowym rewanżu na Półwyspie Iberyjskim przeszkodzi Jagiellonii w zagraniu swojej piłki w niedzielne popołudnie w Gdyni? Niewykluczone, ale nie można nastawiać się na taki scenariusz, bo trener Ireneusz Mamrot jest człowiekiem ambitnym i z pewnością chcąc osiągnąć pozytywny rezultat w eliminacjach Ligi Europy nie zaniedba też Ekstraklasy. W ubiegłym sezonie, kiedy Arka grała z Wisłą Płock pomiędzy meczami z FC Midjtylland, Leszek Ojrzyński w spotkaniu z Nafciarzami zdecydował się na cztery roszady w porównaniu z pierwszym starciem z Duńczykami. Podobnie powinno to wyglądać teraz w przypadku zespołu z Podlasia. W Jagiellonii na pewno nie zagra lewy obrońca Guilherme, który w 1. kolejce Ekstraklasy obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę. Być może zastąpi go drugi nominalny lewy defensor, Islandczyk Boedvar Boedvarsson. W ofensywie możliwa jest szansa dla zaledwie 19-letniego Patryka Klimali, który w poprzednim sezonie w barwach Wigier Suwałki strzelił w I lidze 13 bramek i dołożył do nich 2 asysty.

Niezależnie od ustawienia personalnego gości, Arkowcy powinni skupić się na zagraniu dobrego meczu. Do tej pory nowa Arka trenera Smółki rozegrała dwa spotkania. Jedno bardzo dobre – z Legią, kiedy naszej drużynie przypasowała taktyka mistrza Polski – i drugie dużo słabsze, kiedy krakowskiej Wisły nie udało się przeczytać tak dobrze jak warszawiaków. Jak Żółto-Niebiescy wypadną na tle kolejnego silnego rywala? To pozostaje niewiadomą, zresztą jak zawsze przed meczem. Jednak na pewno warto niedzielne popołudnie spędzić na stadionie – po pierwsze dlatego, że stosunkowo nowy wciąż zespół będzie zasuwał od pierwszej do ostatniej minuty, by zdobyć zaufanie kibiców, a po drugie dlatego, że mecz Arki zawsze jest świętem i okazją do dopingowania. Zbigniew Smółka na przedmeczowej konferencji prasowej powiedział:

Arka to wielki klub i poczułem to na Górce. Trudno gra się bez wsparcia kibiców. Już nie mogę doczekać się atmosfery niedzielnego meczu. To wyzwoli w zawodnikach dodatkowe pokłady. Musimy spowodować, aby kibice chętnie przychodzili na stadion.

Odchodząc na chwilę od oczekiwań sportowych, wyników czy kredytów zaufania – potwierdźmy to, o czym trener mówił. Pokażmy wszystkim nowym twarzom w naszym klubie, czym jest Arka. Niech nasze głośne ,,hej, Arka gol” niesie się w głowach zawodników i naszych od niedzielnego popołudnia aż do końca sezonu. Naprzód, Arkowcy!

 

Przewidywane składy:

Arka: Steinbors – Zbozień, Helstrup, Marić, Marciniak – Zarandia, Nalepa, Bogdanow, Janota, Cvijanović – Kolew.

Jagiellonia: Kelemen – Wójcicki, Runje, Mitrović, Boedvarsson – Frankowski, Romańczuk, Grzyb, Pospisil, Novikovas – Klimala.