Po efektownej inauguracji sezonu Pucharu Polski przy ul. Kopalnianej w Polkowicach, żółto-niebiescy przystępują do otwarcia rozgrywek ligowych. W niedzielę areną ich zmagań był Dolny Śląsk. W piątek pozostaną w regionie Śląska, tyle że tym razem zwiedzą ten Górny. I oby zaczęli sezon z wysokiego C. O 17:00 w Wodzisławiu Śląskim Arka gra z GKS-em Jastrzębie.

I musi nastawić się na twardą walkę, wręcz prawdziwą śląską rąbankę. Zielono-czarno-żółci z pewnością nie należą do wygodnych przeciwników. Poprzedni sezon GKS ukończył finalnie na 14. miejscu w tabeli, choć w pewnym momencie był zamieszany w walkę o awans do Ekstraklasy. Jednak jak to w I lidze bywa – jeśli na kilka kolejek przed końcem w kontekście swoich celów patrzysz raczej w górę tabeli, prawdopodobnie kilka tygodni później będziesz musiał również rozważyć przemyślenie strategii ze spojrzeniem za siebie. Ten scenariusz sprawdził się również w przypadku jastrzębian, którzy utrzymali się z przewagą jednego punktu nad strefą spadkową. Nerwowa końcówka wymusiła w górniczym mieście położonym przy granicy z Czechami szereg zmian. Najważniejszą z nich była roszada na stanowisku szkoleniowca GKS-u. Jarosława Skrobacza jeszcze przed czterema ostatnimi kolejkami poprzedniego sezonu zastąpił młody Paweł Ściebura. 35-latek przez ostatnie 1,5 roku prowadził II-ligową Skrę Częstochowa, która finiszowała w minionej kampanii na 14. pozycji w tabeli – ostatniej bezpiecznej. Jednocześnie jego zespół potrafił ograć Widzew Łódź i GKS Katowice czy zdeklasować Gryfa Wejherowo 7:0. Ściebura ma papiery na trenowanie, ale pierwszą weryfikacją będzie dla niego debiutancki sezon na drugim szczeblu rozgrywkowym w Jastrzębiu-Zdroju, przy konieczności budowy właściwie swojej autorskiej drużyny. Z GKS-u odeszło bowiem ośmiu piłkarzy, z których większość było graczami pierwszego składu (Damian Tront, Kamil Szymura, Łukasz Norkowski, Bartosz Juroszek, Dawid Gojny, Kamil Adamek oraz występujący nieco rzadziej Daniel Liszka i Petr Galuska). W ich miejsce przy ul. Harcerskiej pojawiło się siedmiu nowych zawodników, spośród których trzech powinno od razu wskoczyć do wyjściowej jedenastki zielono-czarno-żółtych – mowa tu o Mateuszu Bondarence z Legii Warszawa, Danielu Ruminie pociągniętym na polsko-czeską granicę za Ścieburą z częstochowskiej Skry oraz Danielu Ferudze, sprawcy 10 goli i 8 asyst w minionych rozgrywkach II ligi w barwach Bytovii. Wzmocnieniem ekipy z Jastrzębia-Zdroju będzie też powrót po rocznej kontuzji bocznego obrońcy Adama Wolniewicza. A i tak, mimo tych wszystkich zmian, kluczowym piłkarzem formalnych gospodarzy piątkowego pojedynku pozostaje 28-letni skrzydłowy Farid Ali. Ukrainiec z jemeńskim obywatelstwem w poprzedniej kampanii zanotował 9 bramek i 3 ostatnie podania w I lidze, a nowy sezon otworzył dwoma trafieniami w wyjazdowym spotkaniu Pucharu Polski ze Stomilem Olsztyn, które jastrzębianie wygrali 3:2. To starcie stanowi zresztą dla kibiców z Górnego Śląska solidny zastrzyk optymizmu. Skazywany przez ekspertów na walkę o utrzymanie GKS udowodnił, że pod skrzydłami Ściebury może prezentować ciekawą piłkę i sporo namieszać w I lidze. Z pewnością ta drużyna ma potencjał, ale – podobnie jak Arka – póki co wciąż jest w budowie i potrzebuje czasu. Nowym kapitanem zespołu został mianowany pamiętający bitwę żorską 1433 r. 39-letni Mariusz Pawełek, co powinno trochę przyspieszyć proces cementowania ekipy. Z kolei okolicznością utrudniającą jastrzębianom złapanie równego rytmu już na początku rozgrywek może okazać się brak atutu własnego boiska – w związku z instalacją przy ul. Harcerskiej podgrzewanej murawy, GKS do końca października będzie grał na wyjazdach. Wyjątek stanowi inauguracja sezonu i potyczka z Arką, która odbędzie się na Stadionie Miejskim w Wodzisławiu Śląskim, oddalonym od Jastrzębia-Zdroju o 19 km. Oczywiście bez udziału publiczności.

Tymczasem w Arce również dzieje się bardzo wiele. Otwarcie kampanii 2020/2021 w Polkowicach okazało się bardzo obiecujące, ale mimo rozgromienia Górnika 5:0, należy zachować spokój. Jasne, ten mecz pokazał wiele pozytywów, jak korzystnie prosperujący środek pola gdynian, potencjał linii defensywy czy widoczny w drugiej połowie luz graczy ofensywnych. Z drugiej strony żółto-niebiescy rozkręcili się dopiero po czerwonej kartce dla Opałacza, a sam trener Mamrot przyznaje, że wciąż jest nad czym pracować, zwłaszcza w zakresie dynamiki i szybkości przeprowadzanych akcji. Zwłaszcza, że jest materiał do opartego na tych walorach stylu gry – po kilku sezonach zapełniania kadry 34-letnimi Meksykanami ściągniętymi z piłkarskiej emerytury czy wagonami trzecioligowych Hiszpanów bez nogi, tym razem skład Arki jest w stu procentach złożony z Polaków (Marcus również posiada polskie obywatelstwo), a średnia wieku wynosi zaledwie 24 lata, co stanowi zdecydowany powiew świeżości. Działaczom klubu udało się również pozyskać poważnego sponsora głównego w postaci firmy bukmacherskiej forBET. Nowym-starym kapitanem został mianowany doskonale znający gdyńskie realia Adam Marciniak, a jego zastępcą – znany wyjadacz polskich boisk Adam Danch. W takim krajobrazie żółto-niebiescy przystępują do nowego sezonu I ligi, w którym być może ich celem będzie awans do Ekstraklasy, ale na razie śmiałe mówienie o nim byłoby niepotrzebnym nakładaniem presji. W tym momencie warto dać wszystkim nowym chłopakom w szeregach gdynian możliwość czystego czerpania radości z gry dla Arki. W Wodzisławiu Śląskim podopieczni Mamrota będą musieli poradzić sobie bez Dawida Markiewicza, który po kontuzji odniesionej w Polkowicach straci ok. dwóch miesięcy gry w piłkę. Być może w wyjściowym składzie zamelduje się Kamil Mazek, bo skrzydłowy w niedzielę dał dobrą zmianę za niewyraźnego Mateusza Żebrowskiego. Funkcję młodzieżowca prawdopodobnie będzie pełnił Mateusz Młyński, który w okresie przygotowawczym był sprawdzany w środku pola, choć akurat tutaj przed pierwszym gwizdkiem sędziego Rasmusa należy postawić znak zapytania. Jednak jak nie wyglądałby wyjściowy skład Arkowców, oczekujemy pokazania ambicji, walki, energii i witalności.

Wierzymy, że żółto-niebiescy zagrają podobnie jak przez tygodniem i wrócą do Gdyni z trzema punktami. Potencjał tej drużyny z pewnością jest duży. Mimo statusu drużyny w budowie, Arka jest faworytem piątkowej rywalizacji. Mamy nadzieję, że nasi piłkarze wywiążą się z tej roli należycie i zostaną pierwszym liderem I ligi w nowym sezonie. W Jastrzębiu-Zdroju trzeba zacząć rozgrywki z wysokiego C i od razu pokazać, że gdynianie zamierzają dać się poznać w nowej rzeczywistości jako drużyna grająca z charakterem i bezkompromisowa. Hej, Arka gol!


Przewidywane składy:

Jastrzębie: Pawełek - Słodowy, Wolniewicz, Rutkowski, Zalewski - Skórecki, Feruga, Jadach, Mróz, Ali - Rumin.

Arka: Kajzer – Kasperkiewicz, Kwiecień, Danch, Marciniak – Mazek, Drewniak, Młyński, Letniowski, da Silva – Jankowski.