Do ostatnich chwil ważyło się, czy 16. kolejka Ekstraklasy rozpocznie się rzeczywiście w Niecieczy. Zima na południu kraju mocno przymroziła, a obfite opady śniegu zaatakowały murawę w małopolskiej gminie. Ostatecznie jednak udało się przygotować boisko do gry i na inaugurację nowej serii gier najsłabsza drużyna w tym sezonie w meczach na własnym boisku mogła zmierzyć siły z najsłabiej punktującą na wyjazdach w całej stawce Arką. Dawid Szwarga w wyjściowej jedenastce dokonał jednej zmiany względem poprzednich spotkań - miejsce Nazarija Rusyna u boku Sebastiana Kerka i za plecami Edu Espiau zajął Patryk Szysz. Z kolei Marcin Brosz mocno zaskoczył desygnowanym przez siebie zestawieniem personalnym - w pierwszym składzie popularnych ,,słoni" zabrakło Bartosza Kopacza, Igora Strzałka, Sergio Guerrero czy Morgana Fassbendera, a swoją szansę otrzymali Lucas Masoero, Maciej Wolski czy Rafał Kurzawa.
Pierwszy celny strzał w spotkaniu należał do podopiecznych Szwargi - w 5. minucie Kerk dośrodkował z lewej strony na głowę Espiau, jednak Chovan nie miał problemów z wyłapaniem próby Hiszpana. Po drugiej stronie boiska Jimenez miękkim, technicznym zagraniem znalazł będącego tuż przed Węglarzem Zapolnika, ale napastnik gospodarzy nie opanował futbolówki. Chwilę później Kocyła utrzymał się przy piłce w polu karnym Niecieczy i przytomnie wycofał do Kerka, natomiast Niemiec w świetnej sytuacji przeniósł futbolówkę wyraźnie nad poprzeczką. W 14. minucie Hilbrycht zszedł z prawego skrzydła do środka murawy, łatwo poradził sobie z Kocyłą i wyłożył piłkę jak na tacy Kurzawie na 20. metr, a były reprezentant Polski kapitalnym, mierzonym uderzeniem w okienko znalazł drogę do siatki i wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Sześć minut później Kerk próbował szczęścia z rzutu wolnego z daleka, ale okazało się to uderzenie bardzo niecelne. Z kolei w 41. minucie rzut wolny z 25 m miały ,,słonie", Kubica w przeciwieństwie do Kerka skierował piłkę w światło bramki, jednak Węglarz zachował czujność. Do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 1:0 dla podopiecznych Brosza.
Drugą połowę otworzył mocny strzał Espiau głową po dośrodkowaniu Kocyły, który jednak przeleciał dwa metry obok lewego słupka bramki Chovana. W kolejnym okresie Arka biła głową w mur. W 65. minucie Nguiamba wjechał wyprostowaną nogą z dużym impetem w Kubicę i obejrzał za to zagranie zasłużoną czerwoną kartkę. Sześć minut później po rzucie rożnym Marcjanik strącił futbolówkę głową na nogę Gojnego, ten błyskawicznie skierował ją do prawego narożnika bramki miejscowych, ale Wolski wykazał się niesamowitym refleksem i wybił piłkę z linii bramkowej. W 88. minucie gospodarze zamknęli mecz. Kubica wyszedł w tempo do podania z głębi pola od Hilbrychta, wyprzedził Hermoso, wpadł w pole karne Arki, z dziecinną łatwością nawinął wracającego Hiszpana, a następnie po rykoszecie od Marcjanika zapakował piłkę do sieci, podwyższając prowadzenie Niecieczy. Do końca rywalizacji nie działo się już nic istotnego i to zawodnicy Marcina Brosza wykorzystali ostatnią szansę w rundzie jesiennej, by przerwać niekorzystną passę - w starciu zamykającym pierwszą fazę rozgrywek na obiekcie w gminie Żabno sięgnęli oni po pierwszą wygraną na własnym boisku, skazując tym samym Arkowców na haniebny tytuł zespołu, który przez całe pół roku nie zdołał zwyciężyć na wyjeździe.
Nie mamy pół argumentu na obronę trenera, sztabu szkoleniowego i zawodników. Cała drużyna poruszała się po boisku w Niecieczy jak - nomen omen - słoń w składzie porcelany. Czerwona kartka za kretyński faul dla Aureliena Nguiamby stanowiąca próbę łatania ślamazarności w wykonaniu Francuza stanowiła smutny symbol postawy Arkowców w małopolskiej gminie. Bez ruchu do piłki, bez energii, bez dynamiki, bez zadziorności. Futbolówka rozgrywana w zwolnionym tempie, bez kompletnie żadnego pomysłu. Nie rozumiemy, jak to możliwe, by tak rozbudowany sztab szkoleniowy był tak nieudolny, nie potrafiąc przez całą rundę przygotować choćby jednego działającego mechanizmu ofensywnego. Być może problem tkwi w obsesyjnej chęci odtwarzania rozwiązań wyuczonych na blachę u Marka Papszuna przez wiecznego asystenta Dawida Szwargę, który jest kompletnie niemy, kiedy przychodzi do rozwiązywania problemów Arki w spotkaniach wyjazdowych. Szkoleniowiec nie potrafi zrozumieć (albo zaakceptować), że piłka nożna to nie korporacja. Ta drużyna ma całkowicie zablokowane głowy na połowie rywala przez obezwładniające myśli przywiązanie do obowiązków defensywnych - bylibyśmy nawet skłonni podejść z empatią i zrozumieniem do takiego stylu, gdyby on chociaż był skuteczny, ale żółto-niebiescy poza własnym stadionem raz po raz kompromitują się w okolicy swojego pola karnego dramatycznymi błędami indywidualnymi i brakami motorycznymi w drugich połowach. Bilans 0 zwycięstw, 1 remisu i 8 porażek z bilansem bramkowym 2:23 w delegacjach przez całą rundę to kompromitacja Szwargi i jego projektu. Nic tego nie usprawiedliwia. Nic. Rozumiemy słabą kadrę, niski budżet, przeciętne umiejętności indywidualne tych zawodników - ale skala wstydu, jakiego najedli się kibice Arki w rundzie jesiennej na wyjazdach, jeżdżąc za tym zespołem po całej Polsce, przyprawia o gęsią skórkę z grozy. Można być słabym, ale nadrobić deficyty ambicją, charakterem, wolą walki, cechami wolicjonalnymi, tymczasem ekipa Szwargi nawet nie podejmuje równej walki z rywalem i wyjazd po wyjeździe kompletnie obnażona zaprasza kolejnych rywali do uwidocznienia różnicy klas. Za tydzień Arka gra w niedzielę o 14:45 z Rakowem Częstochowa. Może Szwarga podejrzy coś u Papszuna, jeśli ten nie zdąży jeszcze uciec do Legii Warszawa.
KS Nieciecza - Arka Gdynia 2:0
Bramki: Kurzawa 14', Kubica 88'
Nieciecza: Chovan - Isik, Masoero, Kasperkiewicz - Hilbrycht, Ambrosiewicz, Kubica, Wolski (90' Putiwcew) - Kurzawa (69' Fassbender), Jimenez (69' Strzałek) - Zapolnik (77' Guerrero).
Arka: Węglarz - Marcjanik, Hermoso, Gojny (82' Abramowicz) - Navarro, Nguiamba, Jakubczyk (74' Perea), Kocyła (60' Rusyn) - Szysz (60' Gaprindaszwili), Kerk (74' Percan) - Espiau.
Żółte kartki: Zapolnik, Kurzawa, Kubica - Hermoso, Perea, Gojny, Rusyn.
Czerwona kartka: Nguiamba.
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Frekwencja: 2675.